Lirik Lagu Knajpa Mordercow - Kult
X
TIPS PENCARIAN LIRIK FAVORIT ANDA
ANDA MENGETAHUI JUDUL DAN NAMA PENYANYI
- Ketikkan nama penyanyi dan judul lagu, berikan tanda kutip di judul lagu, misal: Yovie "Menjaga Hati";
- bila tidak berhasil, coba untuk mengilangkan tanda kutip, misal: Yovie Menjaga Hati; atau
- dapat juga dengan mengeklik menu A B C D.., lalu cari berdasarkan nama artis. Yovie dimulai dengan Y, klik Y. Lihat daftar lagu, dan dapatkan yang Anda cari.
ANDA TAK MENGETAHUI JUDUL LAGU, TAPI MENGETAHUI NAMA PENYANYI
- Ketik nama penyanyi, misal: YOVIE, akan muncul banyak halaman, telusuri dan pilih dari halaman-halaman tersebut; atau
- klik menu A B C D E ... berdasarkan nama artis Y, cari Yovie, dan cari lirik yang Anda cari.
ANDA TAK MENGETAHUI JUDUL LAGU, TAPI MENGETAHUI SYAIR
- Ketikkan penggalan syair yang Anda ketahui, misal:
Tanpamu tiada berarti
Tak mampu lagi berdiri
Cahaya kasihmu menuntunku
Kembali dalam dekapan tanganmu - Masukkan kata-kata penting. Misal: tiada berarti berdiri cahaya dekapan.
- Hindari kata-kata yang berkemungkinan memiliki ada dua versi atau lebih. Misal: tanpamu dapat ditulis tanpa mu.
TETAP TIDAK DAPAT MENEMUKAN LIRIK YANG ANDA CARI
- Pilih menu A B C D E ... berdasarkan nama artis atau judul lagu.
- Bila masih tidak dapat menemukan lirik yang Anda cari, mungkin kami bisa membantu Anda. Silakan menghubungi kami.
Nie szukaj drogi, znajdziesz ja w sercu...Smutna jest knajpa bylych mordercow.Niech Cie nie trwoża, gdy do niej wkroczysz,Plonace w mroku mordercow oczy.
Nieważny grozny grymas na gebie,Mordercy maja serca golebie.Band, armii, gangow i czarnych sotni,Wczoraj - rycerze, dzis - bezrobotni.
Pustka i chlodem wieje po katach,Stary morderca z baru szklo sprzata,Szafa wygrywa rzewne kawalki,Siedza mordercy, lamia zapalki.
Czasem twarz obca mignie - i znika,Zaraz sie dzwignie ktos od stolika,Wroci nazajutrz z mina nijaka,Bluznie na życie, postawi flakon.
Każdy do niego zaraz sie tloczy,Wkrag nad szklankami blyskaja oczyI zaraz każdy lepiej sie czuje:Jeszcze mordercow ktos potrzebuje!
Może nareszcie ktoregos rankaZnowu sie zacznie wielka kocankaI wroca chwile godne zazdrosci,Znow placic beda za przyjemnosci.
Znow w dloni, zamiast plaskiej butelki,Znany ksztalt kolby od parabelki.A w koncu palca wibruje skrycie,Jak laskotanie: tu smierc, tu życie...
Wracajcie, slodkie chwaly godziny,Slawne gonitwy i strzelaniny.Tak tylko można znowu byc mlodym -Zabic - i z duma czekac nagrody.
W knajpie mordercow gryziemy palce,Żadze nas drecza i sny o walce.Ale ktoż dzisiaj mordercom ufa? -Wiec srebrne kule spia w czarnych lufach.
Zmazujac barwy lasom i polomMknie balon nocy z knajpy gondola.Kiedys tak jasno, a dzis tak ciemno -Wroga nie widze, wroga przede mna.
Rwie leb od tortur alkoholowych,Lecz wsrod porcelan i rur niklowychCzlowiek sie znowu czuje polbogiem,Bo oto stoi twarza w twarz z wrogiem.
Kula jak srebrna żmija wyskoczy,W lustrze nad kranem zagasna oczy,Ciala mordercow skry potu zrosza,Gdy milczac cialo za drzwi wynosza...
Gdy bije polnoc!
Nieważny grozny grymas na gebie,Mordercy maja serca golebie.Band, armii, gangow i czarnych sotni,Wczoraj - rycerze, dzis - bezrobotni.
Pustka i chlodem wieje po katach,Stary morderca z baru szklo sprzata,Szafa wygrywa rzewne kawalki,Siedza mordercy, lamia zapalki.
Czasem twarz obca mignie - i znika,Zaraz sie dzwignie ktos od stolika,Wroci nazajutrz z mina nijaka,Bluznie na życie, postawi flakon.
Każdy do niego zaraz sie tloczy,Wkrag nad szklankami blyskaja oczyI zaraz każdy lepiej sie czuje:Jeszcze mordercow ktos potrzebuje!
Może nareszcie ktoregos rankaZnowu sie zacznie wielka kocankaI wroca chwile godne zazdrosci,Znow placic beda za przyjemnosci.
Znow w dloni, zamiast plaskiej butelki,Znany ksztalt kolby od parabelki.A w koncu palca wibruje skrycie,Jak laskotanie: tu smierc, tu życie...
Wracajcie, slodkie chwaly godziny,Slawne gonitwy i strzelaniny.Tak tylko można znowu byc mlodym -Zabic - i z duma czekac nagrody.
W knajpie mordercow gryziemy palce,Żadze nas drecza i sny o walce.Ale ktoż dzisiaj mordercom ufa? -Wiec srebrne kule spia w czarnych lufach.
Zmazujac barwy lasom i polomMknie balon nocy z knajpy gondola.Kiedys tak jasno, a dzis tak ciemno -Wroga nie widze, wroga przede mna.
Rwie leb od tortur alkoholowych,Lecz wsrod porcelan i rur niklowychCzlowiek sie znowu czuje polbogiem,Bo oto stoi twarza w twarz z wrogiem.
Kula jak srebrna żmija wyskoczy,W lustrze nad kranem zagasna oczy,Ciala mordercow skry potu zrosza,Gdy milczac cialo za drzwi wynosza...
Gdy bije polnoc!

